sobota, 29 października 2011

Pierwsze Scrapy.

Znawczynie w  tej dziedziny pewnie by nie były zachwycone.Już tyle razy zabierałam się za ten temat, że wreszcie postanowiłam sprawę doprowadzic do finału.Pierwszy scrap to takie małe wspomnienie z dzieciństwa w tle z "Dziewczynką z wazonam i kwiatami" S.Wyspiańskiego.Podkład był zrobiony metoda naklejania serwetki na papier.Najlepsze w tym wszystkim jest to, że wydaje ci się iż w głowie masz jakiś plan.Jednak jak zabierasz się za wykonanie to wychodzi zupełnie coś innego.


                                            Scrap ze zdjęciami z dzieciństwa.

I jeszcze jeden tym razem głównymi bohaterami są małe dwa kochane urwisy, które tylko w tzw."międzyczasie" pozwalają mamie na swoje małe pasje i oderwanie od codzienności.-)


                                                           Moje małe Zbóje;-)

p.s.

Wracając do poprzedniego posta-dziękuję za komentarz.Dodał mi skrzydeł i już frywolitkuję kolejne bombki.Oczywiście wzory robione są na gorąco nie mniej jednak inspiracją jest www.middia.net/domocredix/ oraz pierwsze próby http://koronczarka.blox.pl/html.To tak ku woli informacji.

wtorek, 25 października 2011

Bombki świąteczne.

Muszę zwyczajnie  się pochwalić moim pierwszym rękodziełem, z którego jestem zadowolona.Wiadomo następne będą jeszcze bardziej wykwintne, wyszukane i dopracowane ale jak na debiut to jest super.Zresztą wszystkiego też się uczę, powoli i choć wiem, że nigdy nie dorównam niektórym paniom, to nie mniej jednak sprawia mi to ogromna frajdę i znajduję w tym  ukojenie duszy;-) Zapisałam sie tez pierwszy raz na candy -no i powstaje  pytanie kiedy sama coś takiego zrobię.Chyba do tego trzeba mieć jednak wielu obserwatorów...
Ale wszystko przychodzi z czasem.Na początku roku nie myślałam, że będę autorką dwóch blogów, a dziś można śmiało powiedzieć, że przez ten rok naprawdę rozwinęłam skrzydła.Dobra dość wywodów i samowychwalania teraz małą prezentacja:

             Te bombki już nie mogą się doczekać tego momentu, aż zawisną na choince;-)

piątek, 21 października 2011

Niebieskie..oczko.....

Widzę, że powoli zaczyna się robić świątecznie na innych blogach.Nie powiem ja tez jak nigdy zaczynam odliczać do Świąt.Póki co wpadłam w szał frywolitkowych bombek-czekają tylko na sesję zdjęciową.Jak tylko zostanie usunięta awaria mojego komputera to wrzucę swoje pierwsze bombki.Kolczyki frywolitkowe też skończyłam ale wiadomo złośliwość rzeczy martwych.Dziś wrzucam tylko sutaszową broszkę.Można ją też nosić jak wisiorek.Najważniejsze, że koleżanki Cioci z pracy były oczarowane..a co mi tam trochę sobie posłodzę.Zresztą kto ma nas docenić jak nie zrobimy czasem tego sami;-)))

                                     
                                         Niebieska sutaszowa broszka;-)

sobota, 15 października 2011

Zielone szkiełka ...

Chyba się troszkę "rozfrywolitkowałam" ;-) Miało być bardziej ambitnie tymczasem było zapotrzebowanie na coś podobnego jak ostatni bursztynowy naszyjnik.Mimo, że technika odwróconych kółeczek nie jest skomplikowana, to w połączeniu z różnymi koralikami można uzyskać całkiem ciekawe efekty.


                                               Frywolitkowo-koralikowy naszyjnik ;-)


Ostatnio moja babcia stwierdziła, że ja to potrafię coś czasem z niczego zrobić.Jest w tym troszkę racji.Starą przetartą czarną torebkę wiadomo-ulubioną  z racji tego, że można tam wszystko pomieścić postanowiłam troszeczkę odnowić.Wystarczyła kolorowa husta w kwiaty, maszyna do szycia i odrobina cierpliwości.Ale za to będzie troszkę rozweselać te jesienne dni i wieczory.

                              
                                         Torebka z motywem różanym;-)

środa, 12 października 2011

Wspomnienie lata...

Siedzenie w domu sprzyja twórczości. No nie powiem poszalałam i zrobiłam frywolitkowy naszyjnik z bursztynami. Niby prosta kombinacja kółeczek odwróconych i kwiatek, ale przynajmniej troszkę poćwiczyłam słupki;-)Wiadomo cierpliwość trudna sztuka, ale nie od razu Kraków zbudowano..więc...uwaga: tara...

                             
                                  Frywolitkowy naszyjnik z bursztynami ;-)

Niebieskie kwiatuszki upiększyłam koralikami, zaczepiłam bigle, wykrochmaliłam-( nomen omen chyba pierwszy raz w życiu) i powstały pierwsze frywolitkowe kolczyki.


                                          Frywolitkowe kolczyki w moim ulubionym kolorze ;-)

Korzystam z chwili wolnego czasu i już powstają następne rękodzieła, a czy się spodobają komuś choć troszeczkę?- Zobaczymy ;-)

sobota, 8 października 2011

Frywolitki i morskie oko.

Zaraziłam się i zakochałam w cudach frywolitkowych i postanowiłam spróbować.NA początek szło opornie, nitki się plątały ale dzięki filmikom i instrukcjom koleżanek po fachu udało się.Może są ciut niedokładne i koślawe ale to przez to, że nie są wykrochmalone jeszcze.Więc uwaga tylko bez szyderstwa:


                                        Całkiem frywolne frywolitki;-)

Następne prace będa bardziej ambitne bo w wyniku zawiłości życiowych obecnie mam mała kontuzję i nie chodzę do pracy.Korzystając z "uziemienia" rzucam się w świat frywolitek.

Jeszcze na koniec proste sutaszowe kolczyki.Ciągle doskonalę tego mojego bloga ale w zakresie co gdzie wcisnąć aby zadziałało to  wszystko metoda  prób i błędów...jak wszystko co dotyczy moich prac;-)


                                Kolczyki sutaszowe;-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...