A wracając do moich urodzin, które nomen omen obchodziłam pierwszy raz w czerwcu, ale to było najfajniejsze faux pas jakie kiedykolwiek ktokolwiek mógł popełnić.Zresztą od tego roku mogę je obchodzić własnie razem z moją jeszcze blogową Lao Tong, ale już niebawem będziemy miały okazję się spotkać.
Bardzo was zapraszam do odwiedzenia bloga Ewelinki, bo można znaleźć tam prace na najwyższym poziomie, dopracowane w każdym szczególe i oczywiście bardzo kreatywne.A oto co znalazłam w mojej urodzinowej paczce.Ponieważ Ewelinka zrobiła śliczne zdjęcia to pozwoliłam sobie na opublikowanie je na moim blogu.
Moja urodzinowa kartka i zakładka do książki.Oczywiście stokrotki i niezapominajki...
Oraz mój cudowny amulet w turkusowym odcieniu.W zasadzie nie rozstaję się z nim i pasuje idealnie do każdego zestawienia kolorystycznego.
Jeszcze raz bardzo serdecznie Ci dziękuję...dostałam także od Ewelinki , w ramach przyjaźni międzynarodowej wyróżnienie ( dziś tylko publikuję, a pozostałą część postaram się nadrobić niebawem).
Wczoraj minęło dokładnie 2 lata, od kiedy napisałam pierwszy post.Myślę, że wiele w tym czasie się zmieniło, ale też wiele się jeszcze zmieni.W dążeniu do osiągnięcia pewnych rzeczy muszę być silna i wytrwała.Dziękuję wszystkim blogowiczkom, które coś miłego tu czasem napiszą...
A miała być właśnie taka pozycja na kangura...na moim urlopie...ale co się odwlecze to...wiadomo
(Zdjęcie zrobione w Safarii Zoo..)