Wymagają dużo cierpliwości i dokładności.Prezentują się równie uroczo jak te większe bombeczki.Co do frywolitkowych śnieżynek-dziękuję za słowa otuchy.Ale następnym razem będą bez krochmalenia- może wtedy nie stracą swojego całego uroku.Koniecznie jeszcze musimy pomalować bałwanki i serduszka z masy solnej.I mamy patent na renifery -chyba przedświąteczne przygotowania pochłonęły mnie na całego -jak nigdy;-)
Frywolitkowe miniaturki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za każde miłe i stokrotkowe słowo...