Czasem dla uspokojenia zwyczajnie robię coś z koralików. Do tego nie trzeba specjalnych kursów i efekt jest prawie natychmiastowy.Mój przekładaniec drewniany pasuje do wszystkiego i dostał miano "boskiego" jak i oczywiście moje etniczne kolczyki z czerwonych piór.Ciągle przeszukuje różności z sutaszu i chyba wreszcie zmobilizuję się i poczynię pierwsze próby.Jak oglądam te wszystkie blogi i to co robią dziewczyny to czasem mam wrażenie, że jestem Tyci tyci...taka malutka.
I jeszcze perłowy komplet na koniec...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje za każde miłe i stokrotkowe słowo...