... a potem zamykałam moje aranżacje w szklanych bombkach...
Kolejna bomba o średnicy 10 cm z aniołkiem pośród cisów i jedną lampą przy ścieżce do domku...
..ho..ho..ho... mówi renifer dzwoniąc swoim małym dzwoneczkiem pośród leśnych choinek..
Kolejne już wkrótce. Mimo gorączki przedświątecznej warto znaleźć czas na takie aranżacje...potem postawić na biurku i przenieść się w zaczarowany świat niczym z Opowieści Wigilijnej Dickensa...
faktycznie super wyglądają:) jakoś nigdy nie doszłam do robienia podobnych- nie wiem nawet czemu?!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńale się napracowałaś moja droga! świąteczna magia zamknięta w bombce.. najbardziej spodobała mi się ostatnia:) ho ho ho..
OdpowiedzUsuńWybacz, że jeszcze nie odp na maila... ostatnio nie nadążam z niczym.. a do wyjazdu coraz bliżej.. Twórz dalej bo ciekawa jestem kolejnych! uściski!
Śliczne bombki :) Uwielbiam takie pomysły :)
OdpowiedzUsuńŚliczna! Reniferek zabójczy.
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje bombki Margerito. Nie trzeba znać Dickensa, żeby patrząc na nie wejść w cudowny zaczarowany świąteczny czas :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite!
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wyglądają :)
OdpowiedzUsuń