Do ostatniej niebieskiej bransoletki z elfem dobiłam kolczyki.Ciągle doskonalę technikę sznurów koralikowych.
Kolejna bransoletka powstała przy wykorzystaniu szklanych koralików i cieniowanego kordonka.W efekcie powstała tęczowa bransoletka, z zawieszką imitującą próbę zatrzymania czasu...bo czasem muszę się zatrzymać i zwolnić tempo.
Akurat nie udało mi się zrobić ładnych zdjęć na kwitnącej pod moim balkonem forsycji...więc pozostało tylko takie słoneczne ujęcie.
świetnie Ci to wyszło ,bransoleta cudna taka wiosenna ...dla mnie to jednak czarna magia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;))
cudo pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńo kurcze zazdroszczę, bo ja nadal dorastam do tej techniki- tylko mentalnie:)
OdpowiedzUsuńale się rozmachałaś :) takie ślicznotki szydełkujesz :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWciąż podziwiam, jak Ty to wyplatasz, piękne są:)
OdpowiedzUsuń