Na pierwszy plan wysuwa się gąska Balbina...
Za nią świąt już wypatruje królik, gdzie mój Szymonek stwierdził , no prawie jak Bugs i jego słynne "no co jest doktorku"?
i na koniec jeszcze fioletowa, gdzie można powiedzieć połączenie frywolitek, decoupage i nawet sznurek sutaszowy się zaplątał...
Tęsknię już za moimi sutaszami, ale jak tylko skończy się sezon na jajca to wracam z nowymi biżutkami.
połączenie frywolitek i decu jest na prawdę super ;)
OdpowiedzUsuńpisanki wyszły cudnie ;)
przepiękne jajka :) frywolitka śliczna :) patrząc na Twoje dzieła widzę, że jeszcze długa droga przede mną :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne jajeczka.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjajka swietne .. a ja mam jedno twoje takie jajkowe cudenko frywolitkowe i bedzie dumie prezentowac sie w moim koszyczku ... poydrawiam
OdpowiedzUsuńTak frywolitkowe piękne !
OdpowiedzUsuńŚliczne jajeczka - super wychodzi Ci łączenie frywolitki i decu, a Balbinka zwraca uwagę gracją i elegancją :)
OdpowiedzUsuńzapomniałam dopisać :zapisz się koniecznie, zapisz :)
UsuńPrzepiękne, wesołe, a Balbinę kocham.
OdpowiedzUsuń