Swoją strukturą przypominają węża, dlatego od początku skojarzył mi się tytuł nawiązujący do skeczu Kobuszewskiego.
Bo i wreszcie ja nauczyłam się robić te cudne bransoletki...
Pomarańczowa z zapięciem w kształcie kwiatuszka...
i tęczowa z motylkiem..
i obie wężowe bransoletki..
Ślicznie :) fajnie się robi te węże, ale nawlekanie koralików to straszna nuda ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za pocieszenie w sprawie astmy.
OdpowiedzUsuńWężyki są świetne, jak dojadę na spotkanie 13 to może też się nauczę :)
toż właśnie w sobotę Małopolanki będą miały okazję pokręcić tylko czy mnie znowu nie ominie wężykiem?:(
OdpowiedzUsuńNaprawdę zrobiłaś je pierwszy raz? To gratuluję, są świetne.:)
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci wyszły:) mi chyba zabrakłoby cierpliwości...
OdpowiedzUsuńGratuluję!!! :) przepiękne są :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńAgnieszka...super, jak sklepowe! I kolejne wyzwanie mam na liście :)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
ale slicznosći pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńkochana konieczne zapraszamy na spotkanie 13!!! będziemy właśnie robić takie cudeńka!:)
OdpowiedzUsuńJak ze sklepu! :) Bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńPS: zapraszam do mnie po wyróżnienie :)
ładne, oj wymagają cierpliwości ale efekt końcowy to wynagradza pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń