niedziela, 7 kwietnia 2013

Wężykiem...Jasiu, wężykiem...

Od zawsze podziwiałam na blogach szydełkowo-koralikowe bransoletki.Znalazłam jasną instrukcję u Weraph i poszły konie po betonie.Bardzo podoba mi się, że można dobierać zarówno kolorystykę jak i małe dodatki.To one sprawiają, że każda bransoletka może
być inna i niepowtarzalna.
Swoją strukturą przypominają węża, dlatego od początku skojarzył mi się tytuł nawiązujący do skeczu Kobuszewskiego.
Bo i wreszcie ja nauczyłam się robić te cudne bransoletki...


Pomarańczowa z zapięciem w kształcie kwiatuszka...


i tęczowa z motylkiem..


i obie wężowe bransoletki..


11 komentarzy:

  1. Ślicznie :) fajnie się robi te węże, ale nawlekanie koralików to straszna nuda ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za pocieszenie w sprawie astmy.
    Wężyki są świetne, jak dojadę na spotkanie 13 to może też się nauczę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. toż właśnie w sobotę Małopolanki będą miały okazję pokręcić tylko czy mnie znowu nie ominie wężykiem?:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę zrobiłaś je pierwszy raz? To gratuluję, są świetne.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślicznie Ci wyszły:) mi chyba zabrakłoby cierpliwości...

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję!!! :) przepiękne są :) pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Agnieszka...super, jak sklepowe! I kolejne wyzwanie mam na liście :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  8. ale slicznosći pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  9. kochana konieczne zapraszamy na spotkanie 13!!! będziemy właśnie robić takie cudeńka!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak ze sklepu! :) Bardzo ładne :)

    PS: zapraszam do mnie po wyróżnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ładne, oj wymagają cierpliwości ale efekt końcowy to wynagradza pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każde miłe i stokrotkowe słowo...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...